Bolonia mimo ,że studencka, lewicowa, alternatywna - nie oferuje tanich noclegów.
Nasz hotel Nettuno kosztował jednak tylko 15 euro od łebka(zabukowane 2 mce wcześniej)
Sporą przeszkodą okazała się jednak odległość, nawet kierowcy autobusów nie wiedzieli jak dojechać.
Nic jednak dziwnego , bo autobusy praktycznie do "Zona Industriale" nie kursują.
Poratowaliśmy się taksówką do Castel Maggiore ( lokalizacja hotelu).
Obsługa nieuczynna, anglojęzyczna, pokoje czyste, atrakcji brak.
Mały trekking po okolicy i okazało się ...że za 20 minut mamy jedyny tego dnia autobus do Bolonii (17.50).
Wieczonro-nocne zwiedzanie okazało się bardzo klimatyczne.
Brak turystów i tłoku, ciepłe kamienice, fontanna Neptuna rzucająca cień na ratusz. Birra Moretti i pizza na schodach kościoła.
Powrót taksówkowy i wg licznika - to nie Azja, targować się nie ma sensu.
Dziwna jednak zasada,że za przyjazd jutro pan kierowca będzie chciał 10 euro więcej.
Takiego.
20 minut spaceru po poboczu i znaleźliśmy się na pierwszym przystanku autobusowy
Ucieszyły nas ciągle niezatłoczone uliczki, zaskoczyła ilość rowerów , w tym ukochanych holendrów.
Sercem miasta okazał się plaza maggiore , z gołębiami, fontanną Neptuna, artystami, wariatami udającymi artystów , ślubem.
W zachodniej pierzei placu odkryliśmy targowisko i sklepy z "lokalsowymi" przysmakami
.
Dalej, mieszczą się słynne krzywe wieże , a w ich okolicach kawiarnia prowadzona przez Panią Krysie czy Zdzisie i jej męża Włocha, kręcącego fenomenalne domowe lody, z wyraźnym posmakiem świeżych jaj.
Pokręciliśmy się po mało uczęszczanych terenach, kupiliśmy miód kasztanowy i wino na straganie z żywnościa od miejscowych , ekologicznych rolników i ruszyliśmy na dworzec.
Pociąg po 17ej . Regionalny oczywiście ,z przesiadka w Prato .
Ceny (euro) :
Hotel - 15
Bilety miejskie - 1,2
Taxi (12-15km) - 15
Pizza na kawały - od 1,1
Kawa - 1,2
Piwo w markecie 0,6L - 1,5
Bolońska mortadela 0,25 dkg - 2,5
Jogurt duży- 1
Miód 0,5 L - 4
Bilet do Florencji- ok. 7-8