Pierwszy przystanek łodzi stanowił Palau Kecil. Ku naszej radości to nie nasza wyspa.Zbyt duża ilośc infrastuktury,nabrzeże, molo , ludzie.
Opłacało się dołożyć parę złotych więcej do Besar. Z uwagi na płytki brzeg i ochronę rafy trzeba było przesiąść się do mniejszej łódki.
Zatrzymaliśmy się w domku Flora Bay Resort.
Przesymaptyczni pracownicy, pokoje codzinnie sprzatane, jedzenie w rozsądnych cenach.
Widok na morze, plażę i prawie całkowity brak ludzi.
Fantastycznie.
Brakowało tylko alko :-/
Prawie przy samym brzegu można znaleźć ładne rafy, z papugorybami, błazenkami, jeżowcami
, a nawet widzianymi raz - płaszczką i żarłaczem czarnopłetwym!
Codziennie wzdłuż plaży odbywa się grill z owocami morza.
Warto wybrać się też na spacer w głąb wyspy, na drugą plażę. Wejście w dżunglę za Arvana Resort.
Za resortamiwylegują się 2 - 2,5- metrowe bestie - Warany paskowane :-)
Taplają się w błocie i śmieciach (miejscowi nie zawsze rozumieją,że warto zadbać o swoje otoczenie).
Nad wyspą latają też orły rafowe , a wieczorami wielkie, owocożerne nietoperze.
Duży tydzień lenistwa na białej plaży , goracej wodzie i cisza.